Jak co roku, we wrześniu, mamy nasz tradycyjny rejs. Wszyscy na niego czekaliśmy z utęsknieniem, ale jak pokazują prognozy, pogoda w tym roku może nie być dla nas łaskawa. Ale prognozy mają to do siebie, że nie zawsze sprawdzają się w 100%. Dlatego też z optymizmem ruszamy samochodami do Kołobrzegu.

 

Dzień 1 – 10.09.2022 (sobota)

Do Kołobrzegu, do Mariny Solnej docieramy około godziny 1400. Ja i Jarek przejmujemy jacht, a Wojtek, Adam i Bartek jada po odbiór wcześniej zamówionych zakupów spożywczych. Jacht Oceanis 41 robi dobre wrażenie. Szeroki, wygodny no i oczywiście w dobrym stanie technicznym. Tego dnia nie wychodzimy jeszcze z portu. Wieczorem, po odbiorze jachtu, załadowaniu zakupów i rozlokowaniu się w kabinach zamawiamy pizzę, robimy safety briefing i zmęczeni wcześnie idziemy spać. Ponieważ prognoza pogody w perspektywie kilku dni nie jest dobra (silny wiatr przechodzący w sztorm), planujemy następnego dnia przejść do Świnoujścia. Póki co najbliższe dwa dni mają być dobre pod względem pogody. Może później prognoza ulegnie zmianie?

 

Obraz zawierający woda, zewnętrzne, niebo, łódź

Opis wygenerowany automatycznie

Zdjęcie: Wojtek R.

 

Dzień 2 – 11.09.2022 (niedziela)

Z mariny wychodzimy wcześnie rano. Na nabrzeżu oraz na falochronie nie ma jeszcze nikogo, więc nie ma komu pomachać na pożegnanie. Wychodzimy na morze. Fala niewielka, wiatr umiarkowany. Po minięciu znaku bezpiecznej wody stawiamy żagle i obieramy kurs na Świnoujście.

 

Obraz zawierający niebo, zewnętrzne, łódź, osoba

Opis wygenerowany automatycznie

Zdjęcie: Wojtek R.

 

Na żaglach robimy około 4 węzłów. Jest pochmurnie i czasami pada przelotny deszcz. Z czasem wiatr słabnie. Gdy Weronika ma wachtę, wiatr staje się tak słaby, że idziemy z prędkością 1 w. Ponieważ to jest wachta Weroniki i ona jest oficerem, zarządza zrzucenie żagli i kontynuację żeglugi na silniku. W trakcie pracy przy zrzucaniu żagli, na horyzoncie dostrzegam zarys kontenerowca. Ale skąd tutaj, na wysokości Pobierowa i w dodatku tak blisko brzegu kontenerowiec? Po podejściu bliżej okazuje się, że to nie kontenerowiec, ale duży hotel stojący przy brzegu, który ma taki prostokątny kształt.

 

Obraz zawierający woda, zewnętrzne, niebo, ocean

Opis wygenerowany automatycznie

 

Obraz zawierający woda, zewnętrzne, niebo, łódź

Opis wygenerowany automatycznie

Do Świnoujścia dochodzimy już w nocy. Na tor wodny wchodzimy przed ostatnią bramą torową, a potem po nabieżniku i światłach boi torowych idziemy do wejścia do portu. Nagle na chart ploterze, na AIS widzę, że naprzeciwko nas idzie jakaś jednostka. Wszyscy próbujemy ją zobaczyć, ale nie widać żadnych świateł ani zarysu jednostki. Dopiero gdy mijamy się, widzimy jacht, który ma tak słabe światła, że nawet mimo małej odległości prawie ich nie widać. Po wejściu do portu idziemy do mariny. Szukamy wolnego miejsca. Ponieważ nie bardzo widać wolnego miejsca, dzwonimy do bosmana, by wskazał nam miejsce do zacumowania. Po uzyskaniu informacji stajemy w Y-bomach przy pomoście nr 7. Jest już późno. Tak więc został tylko szybki prysznic i mała kolacja.

 

Dzień 3 – 12.09.2022 (poniedziałek)

Obraz zawierający łódź, niebo, zewnętrzne, woda

Opis wygenerowany automatycznie

Zdjęcie: Wojtek R.

 

Od początku rejsu śledzimy prognozy pogody. Bo to do pogody należy ostatnie słowo odnośnie trasy rejsu. Po porannym sprawdzeniu aktualnej prognozy okazuje się, że nie ma w zasadzie szansy iść do Sassnitz. O ile podczas żeglugi do Sassnitz pogoda byłaby jeszcze dobra, to już powrót z Sassnitz do Kołobrzegu przebiegłby w wietrze 6B. Nie jest to jeszcze krytyczna siła wiatru, ale biorąc pod uwagę, że część załogi już chorowała podczas spokojnej drogi do Świnoujścia, to droga pod taki wiatr przez kilkanaście godzin może być trudna, gdyż na pokładzie sprawne zostałyby prawdopodobnie tylko 3 osoby. Ponadto prognoza pokazuje, że w drugiej części żeglugi byłaby żegluga na wiatr już o sile 7B. Po analizie prognozy wychodzi, że powinniśmy dojść do Kołobrzegu najpóźniej w okolicach północy z poniedziałku na wtorek, gdyż pogoda będzie się stale pogarszała, a od środy wiatr ma osiągać 8B. Tak więc rano wychodzimy ze Świnoujścia i przy słabym wietrze półwiatrowym i słonecznej pogodzie idziemy do Kołobrzegu.

 

Obraz zawierający woda, niebo, zewnętrzne, rzeka

Opis wygenerowany automatycznie

 

Na żaglach robimy 3-4 węzły, ale dzisiaj nam się nie śpieszy. Wczesnym popołudniem, gdy wiatr cichnie włączamy jednak silnik, gdy prędkość na żaglach spada grubo poniżej 2w. Na niebie pojawiają się dziwne chmury – ciemne języki pokrywające pasami niebo. Słońce staje się coraz bardziej zamglone i „zimne”. Widać, że w pogodzie coś się będzie działo.

 

Obraz zawierający zewnętrzne, niebo, przyroda, chmury

Opis wygenerowany automatycznie

 

W pewnym momencie wchodzimy w duży obszar mgły i idziemy w białym mleku około godziny. Na szczęście jesteśmy na tyle blisko brzegu, że nie spotkamy statków, ale i na tyle daleko od brzegu, że nie spotykamy jednostek żeglujących przy brzegu, ani sieci. Ale oczywiście obserwujemy wskazania AIS oraz prowadzimy nasłuch (o ile się da przy pracującym silniku) i prowadzimy w miarę możliwości obserwacje wzrokową. Gdy wychodzimy z mgły zapada zaraz zmrok i dalszą drogę pokonujemy już w nocy.

 

Obraz zawierający osoba

Opis wygenerowany automatycznie

 

Po ciemku zbliżamy się do Kołobrzegu. Wejście jest szerokie, dobrze oznakowane, więc nie ma problemu z wejściem do portu. I znów pusto na nabrzeżu i falochronie, nikt nam nie macha. Do mariny wchodzimy po 2200 i cumujemy w naszym stałym miejscu.

 

Dzień 3 – 13.09.2022 (wtorek)-16.09.2022 (piątek)

Niestety, okazało się, że to koniec naszej żeglugi w tym rejsie. Wg prognoz do końca tygodnia na morzu będzie sztorm i wiatr 8-9B. I to niestety się sprawdza. Kolejne rybackie prognozy pogody przynoszą ostrzeżenie o sztormie. Tak więc decyzja o powrocie do Kołobrzegu była słuszna. W samym porcie i patrząc z brzegu morze wydaje się w miarę spokojne, a wiatr umiarkowany. Więc pozornie idealne warunki do żeglowania. Ale do portu spływają kolejne jachty. Z rozmów z załogami wynika, że na pełnym morzu warunki są trudne. Ponieważ „safety first” więc nie kombinujemy i stoimy w porcie. Dwa jachty wróciły we wtorek koło południa i już zalewała ich fala i walczyli w drodze do portu. Ostatni z jachtów wrócił do mariny we środę, ale mieli naprawdę ciężko – przemoczeni, coś tam im wiatr podarł, fala wyrwała z kosza koło ratunkowe. Członkowie załogi byli bladzi i wykończeni ale na kei oczywiście grali twardzieli 😊.

Ponieważ stoimy w porcie, to staramy się spędzić czas w inny sposób, aby było ciekawie. We wtorek robimy całodzienną wycieczkę do Peenemünde, do ośrodka, w którym w czasie wojny były prowadzone badania nad pociskami V1 i V2.

 

 

 

We środę odpoczywamy na molo w Kołobrzegu i zwiedzamy Muzeum Oręża Polskiego.

 

Obraz zawierający niebo, osoba, zewnętrzne, woda

Opis wygenerowany automatycznie

 

We czwartek jedziemy do Międzyzdrojów, gdzie odwiedzamy ciekawe oceanarium, aleję gwiazd i molo. Na molo wpada nam do głowy pomysł, by pojechać do Ahlbeck na bułkę ze śledziem. W Ahlbeck przechadzamy się ładną promenadą i robimy spacer po tamtejszym molo, które wchodzi daleko w morze.

 

Obraz zawierający tekst, niebo, zewnętrzne, osoba

Opis wygenerowany automatycznie

 

Obraz zawierający tekst, zewnętrzne, niebo, budynek

Opis wygenerowany automatycznie

 

 

Ponieważ stanie kolejny dzień w porcie nie ma już sensu, więc decydujemy aby zdać jacht w piątek, zamiast w sobotę. Jak się okazało, na taki pomysł wpadły także i pozostałe załogi. Tak więc do domu przyjeżdżamy w piątek, zamiast w sobotę.

 

Zdjęcie: Wojtek R.

 

Rejs pod względem żeglarskim był krótki. Więcej czasu spędziliśmy na lądzie niż na morzu. Ale cóż, z pogodą nie ma co walczyć, bo jeszcze nikt z nią nie wygrał. Takie rejsy uczą natomiast pokory przed żywiołem. Bo wyjść w sztorm na morzu jest łatwo, ale wrócić cało i zdrowo do portu to już jest otwarta kwestia. A najważniejsze jest przecież, by bezpiecznie wrócić do portu. Tym razem wypływaliśmy stosunkowo mało godzin. Nic nie szkodzi. Będą następne rejsy.