Koronawirus pozwolił nam pływać w czerwcu, więc założyliśmy, że nasz tradycyjny rejs na początku września również uda się przeprowadzić. Aby zminimalizować prawdopodobieństwo wystąpienia problemów wynikających z epidemii, postanowiliśmy wyczarterować ponownie jacht z Kołobrzegu, a nie gdzieś poza granicami Polski. Decyzja odnośnie wypożyczenia jachtu z Kołobrzegu przyszła nam także łatwo ze względu na bardzo dobre doświadczenia wyniesione z naszego czerwcowego czarteru.

 

Wyczarterowaliśmy jacht Delphia 40. Jednakże dwa dni przed rozpoczęciem naszego rejsu zadzwonił przedstawiciel armatora z informacją, że niestety, poprzednia załogo uszkodziła jacht, że jednostka obecnie jest wyciągnięta z wody i że naprawy nie uda się dokończyć przed naszym przyjazdem. Ale w zamian zaoferowano nam jacht Hanse 345. Bez problemu zgodziliśmy się na ten jacht. Tym samym modelem pływaliśmy już w czerwcu, ale teraz zaoferowany jacht miał już pełnowymiarową genuę (a nie fok samozwrotny jak było poprzednio). Ten typ jachtu bardzo nam się spodobał, jest zwrotny, co jest ważne w obliczu planowanej trasy rejsu, a konkretnie – planowanych portów do odwiedzenia. Co więcej, pierwotnie myśleliśmy o czarterze tego właśnie jachtu na wrzesień, ale wówczas była na niego rezerwacja i był dla nas niedostępny. Ale jak widać, ten jacht bardzo chciał pływać z nami we wrześniu!

 

Obraz zawierający tekst, łódź, zewnętrzne, pomarańczowy

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Patrycja

 

Załoga w tym rejsie to: Sławek (czyli ja) i Jarek, Weronika, Patrycja, Adam, Łukasz i Wojtek.

 

Dzień 1 - 04.09.2021 (sobota)

Rano ruszamy z Warszawy pociągiem do Kołobrzegu. Do mariny docieramy po godzinie 1300. Jacht już wysprzątany i czeka na nas. Tak więc od razu przystępujemy do odbioru. Jacht jest nam już znany (na bliźniaczej jednostce pływaliśmy w czerwcu). Bosmana, pana Błażeja, również już znamy i wiemy, że jachty pozostające pod jego pieczą są w bardzo dobrym stanie technicznym. Więc odbiór trwa krótko.

 

W między czasie ekipa Wojtek-Patrycja-Weronika jedzie po odbiór zakupów. Odbiór, ponieważ jeszcze przed rejsem Wojtek (nasz kuk) przygotował menu i po skonsultowaniu go z Patrycją zamówił produkty wg przesłanej listy w jednym ze sklepów w Kołobrzegu. Zatem zakupy, a w zasadzie odbiór zamówienia wraz z drobnymi zakupami uzupełniającymi przebiegł sprawnie i w sposób uporządkowany.

 

Już po godzinie 1700 mamy jacht odebrany, zaopatrzony i gotowy do żeglugi. Jednakże ze względu na zmęczenie po podróży, w morze wyjdziemy dopiero nazajutrz. Po kolacji przeprowadzam jeszcze odprawę bezpieczeństwa i załoga dopasowuje sobie jeszcze kamizelki. Idzie to sprawnie, gdyż na pokładzie mamy samych doświadczonych żeglarzy, żadnych nowicjuszy. Jeszcze krótka integracja i idziemy spać.

 

Dzień 2 i 3 – 05-06.09.2021 (niedziela-poniedziałek)

Z mariny w Kołobrzegu wychodzimy krótko po godzinie 0800 i obieramy kurs na Karlskronę. Piękna pogoda: wiatr wschodni, stabilne 4B, zero chmur na niebie. Na pełnych żaglach robimy ponad 7 węzłów. Cały dzień idziemy półwiatrem, w pełnym słońcu, w granicach 7 węzłów. Piękna żegluga, wręcz taka, jaką można zobaczyć na zdjęciach w folderach reklamujących wypoczynek pod żaglami. W czasie zachodu słońca idziemy wzdłuż Bornholmu. Gdy kończy się zmrok, Bornholm zostaje za rufą.

 

Obraz zawierający woda, zewnętrzne, niebo, plaża

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Patrycja

 

Zanim zrobi się ciemno zrzucamy grota i dalej idziemy już na samej genui. Robimy 4 węzły. Nad nami pojawia się piękne, rozgwieżdżone niebo. Gwiazdy świecą niezakłócone żadnym światłem z ziemi i niezasłonięte żadną chmurą. Droga mleczna wręcz nas przytłacza. Z pomocą aplikacji na smartfonie identyfikujemy różne gwiazdozbiory. Jedno z ciał niebieskich świeci wyjątkowo jasno. Aplikacja podpowiada, że to jest Jowisz.

 

Ponieważ w tej części rejsu ja jestem kapitanem, więc w nocy praktycznie nie śpię. Jestem na czuwaniu przez całą noc, mając oko na to co dzieje się na pokładzie i wokół jachtu. Około 0330 wiatr słabnie. Najpierw zwalniamy do około 2 węzłów, ale potem prędkość z czasem stopniowo maleje. Gdy spada do 1 węzła, włączamy silnik. Decyzja o włączeniu silnika wynika również z tego, że właśnie zbliżamy się do toru wodnego pełnego statków. Po nim poruszają się statki wchodzące/wychodzące z systemu rozgraniczenia ruchu znajdującego się na północ od Bornholmu. Trasa dosyć ruchliwa, gdyż tędy idą statki będące w drodze między cieśninami duńskimi i kanałem Kilońskim, a portami Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii i Sankt Petersburgiem. Nasz jacht jest wyposażony w AIS, więc możemy łatwo sprawdzić, kiedy będzie największe zbliżenie między nami a daną jednostką oraz jaka będzie wówczas odległość naszego jachtu od danego statku. To znacznie ułatwia przekroczenie toru. Dla mnie równie ważne jest i to, że statki widzą nas na swoich odbiornikach AIS i w razie czego ich system zasygnalizuje oficerowi wachtowemu ewentualną sytuację nadmiernego zbliżenia z nami. Oczywiście my prowadzimy taką nawigację, by w ogóle do takiej sytuacji nie dopuścić. Nasze przejście odbywa się w sposób bezpieczny. Korzystając z AIS pamiętamy także o prowadzeniu jednocześnie właściwej obserwacji wzrokowej. Mijamy kontenerowiec Maersk-„coś tam”, który idzie z prędkością 19w. Reszta statków, na które musimy zwrócić uwagę nie jest już tak szybkich. To są „zwykłe” statki handlowe idące z prędkością 9-10 węzłów.

 

Po przejściu toru wstaje słońce i nie ma już żadnych jednostek, które wymagałyby naszej szczególnej uwagi. Jemy śniadanie i na podejściu do Karlskrony jesteśmy po godzinie 1000. Przy wejściu na tor podejściowy mijamy się z promem Stena Nordica wychodzącym z Karlskrony.

 

Obraz zawierający woda, łódź, niebo, zewnętrzne

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Sławek

 

Podziwiając stare bastiony broniące kiedyś wejścia do portu, wchodzimy w południe do mariny miejskiej w Karlskronie. Keje gościnne są puste, więc wybieramy sobie miejsce blisko słupka z zasilaniem i wodą oraz nieopodal sanitariatów.

 

Obraz zawierający niebo, woda, zewnętrzne, łódź

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Wojtek

 

Po ponaddobowej żegludze, zaraz po zacumowaniu i sklarowaniu jachtu, gdy tylko uzyskaliśmy kody dostępowe, cała załoga z radością udaje się pod prysznice. Gorąca kąpiel stawia na nogi i usuwa zmęczenie. Po obiedzie na jachcie idziemy do miasta. Odwiedzamy takie obowiązkowe punkty jak Muzeum Morskie (w poniedziałki niestety zamknięte), twierdzę oraz rynek. To mój któryś z rzędu pobyt w tym mieście więc te miejsca już nie robią na mnie aż takiego wrażenia. Ale pamiętam, jak byłem tutaj pierwszy raz i jak wówczas bardzo mi się podobały małe domki, malownicze uliczki, twierdza wkomponowana w zabudowę miasta oraz kościół górujący nad rynkiem i całym starym miastem. Przy rynku siadamy w kawiarni na kawę i ciastko. Z pomnika na rynku spogląda na nas Karol XI, założyciel miasta.

 

Obraz zawierający zewnętrzne, drzewo, niebo, budynek

Opis wygenerowany automatycznie

 

Obraz zawierający niebo, zewnętrzne

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęć: Sławek

 

Obraz zawierający osoba, stół, osoby, posiłek

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Patrycja

 

Po powrocie na jacht widzimy, że nieopodal nas zacumował jacht „Roztocze”. Idziemy więc przywitać się i chwilę pogadać z jego załogą. Wieczór spędzamy na jachcie. Po całonocnym czuwaniu jestem zmęczony i kładę się spać, ale część załogi postanawia zrobić jeszcze spacer po mieście, aby samodzielnie i naocznie przekonać się, jak abstrakcyjnym pojęciem jest tutaj „życie nocne”.

 

Dzień 4 – 07.09.2021 (wtorek)

Poranek w Karlskronie budzi nas słońcem, ale i mgłą unoszącą się nad portem oraz wysepkami. Mgła dodaje uroku okolicy i wraz z podnoszeniem się słońca stopniowo zanika zabierając ze sobą bajkową scenerię. Śniadanie jemy w porcie i po zmyciu naczyń wyruszamy w drogę do Karlshamn.

 

Obraz zawierający woda, niebo, łódź, zewnętrzne

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Sławek

 

Obraz zawierający woda, łódź, zewnętrzne, niebo

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Adam

 

Wychodząc z Karlskrony znowu mijamy się z promem Stena Nordica oraz okrętem szwedzkiej marynarki wojennej. Zgodnie z etykietą salutujemy okręt banderą, ale niestety Szwedzi nie odpowiadają na nasz salut. Z Karlskrony do Karlshamn idziemy głównie na silniku, gdyż wieje słaby wiatr i do tego jeszcze prosto w dziób. Próbujemy przez pewien czas iść na żaglach, ale nie ma to sensu. Nad nami bezchmurne niebo a po prawej burcie na horyzoncie powoli przesuwa się brzeg prowincji Blekinge.

 

Obraz zawierający zewnętrzne, osoba, niebo, woda

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Patrycja

 

W Karlshamn mamy do wyboru trzy mariny. Decyduję jednak by nie wchodzić do mariny w centrum Karlshamn, ale do portu rybackiego w Karlshamn-Vägga. Decyzja wynika z faktu, że tylko tu jest możliwość zatankowania paliwa. Podchodzimy więc do nadbrzeża bunkrowego i tankujemy w samoobsługowej, automatycznej stacji paliw składającej się z jednego dystrybutora (tylko olej napędowy). Po zatankowaniu stajemy na miejscu gościnnym w Y-bomach. Kawałek dalej stoi duży jacht pod banderą szwajcarską. Ale nie cumuje tu w trakcie rejsu, lecz załoga wykonuje na nim jakieś prace techniczne i przenosi żagle do samochodu. Stoimy w małym porciku rybackim, osłoniętym od morza skalista wyspą. Port dla gości, takich jak my, jest sezonowy, otwarty do połowy września. Zaplecze sanitarne to kontener z dwoma kabinami wc+prysznic. Ale jest czysto i jest ciepła woda.

 

Obraz zawierający niebo, zewnętrzne

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Weronika

 

Obraz zawierający niebo, łódź, zewnętrzne, woda

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Sławek

 

Zjadamy obiad (kurczak a’la Pati) i malowniczą ścieżką nad brzegiem morza idziemy około 1,6km do centrum Karlshamn. W mieście jesteśmy wieczorem, więc na ulicy praktycznie nie ma żywego ducha i wszystko pozamykane. Jedynie czynna jest kawiarnia na rynku. Po kawie i ciastku idziemy jeszcze kawałek dalej głównym deptakiem miasta, a następnie wracamy nadbrzeżna ulicą. I wówczas okazuje się, że dokonaliśmy dobrego wyboru rezygnując z mariny w centrum miasta. Ta marina to 17 stanowisk w Y-bomach, przy placu parkingowym, z samochodami jeżdżącymi tuż obok. Już po ciemku wracamy na jacht i kończymy dzień przy stolikach stojących na kei, przy naszym jachcie. O północy następuje zmiana kapitana. Dowodzenie przekazuję Jarkowi. Od teraz jestem zastępcą kapitana.

 

Obraz zawierający zewnętrzne, niebo, trawa, woda

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Patrycja

 

Obraz zawierający tekst, budynek, zewnętrzne, niebo

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Łukasz

 

Dzień 5 – 08.09.2021 (środa)

Z Karlshamn-Vägga wychodzimy po 0800. Tym razem niebo jest całkowicie zachmurzone i jest bezwietrznie. Idziemy do Simrishamn. Po odejściu na dwie mile od główek portu stawiamy żagle, bo wiatr zaczyna się jednak nasilać. Pod żaglami robimy około 6 węzłów. Niestety, kierunek wiatru nie jest do końca dla nas korzystny, więc po około 4 godzinach zrzucamy żagle i rozpoczynamy marsz na silniku pod wiatr i fale. W między czasie chmury znikają i znów świeci słońce. W oddali mijamy dwa statki oraz kilka kutrów rybackich.

 

Obraz zawierający zewnętrzne, niebo, piaszczysty

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Partycja

 

Do Simrishamn wchodzimy tuż po zachodzie słońca, praktycznie w ostatnich chwilach światła dziennego. Simrishamn jest największym portem rybackim Szwecji. Tak mówi locja, ale z własnych obserwacji wcale nie wynika, by to był duży port rybacki. W porcie jest jednak duża marina. Przy kejach gościnnych jest pusto. Stoimy tam tylko my i szwedzki jacht motorowy. Opłatę portową wnosimy za pomocą aplikacji. Po opłaceniu postoju i sklarowaniu jachtu widzimy, że do stanowiska obok wchodzi jeszcze jacht niemiecki. Pomagamy im zacumować, bo widać, że poza skipperem reszta załogi to raczej pasażerowie niż żeglarze. W ramach podziękowania za naszą pomoc dostajemy od nich kilka butelek piwa Flensburger.

 

Obraz zawierający niebo, zewnętrzne, woda, łódź

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Łukasz

 

Po wzięciu prysznica idziemy na spacer do miasta. Jest już ciemno, ale miasteczko jest ładnie oświetlone. Do tego podświetlone są fasady domów i zabytkowy kościół. Odwiedzamy jeszcze małą stację kolejową i wracamy na jacht. Dochodząc do rynku widzimy, że po mieście wędruje sobie jakiś mały zwierzak. Po zbliżeniu widzimy, że to jeż robi sobie wieczorny spacer.

 

Obraz zawierający podłoże, zewnętrzne, droga

Opis wygenerowany automatycznie

 

Obraz zawierający budynek, kamień

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęć: Łukasz

 

Dzień 6 – 09.09.2021 (czwartek)

Z Simrishamn wychodzimy przed 0900.

 

Obraz zawierający niebo, zewnętrzne, woda, łódź

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Weronika

 

Tym razem naszym celem jest Gudhjem na Bornholmie. Nie ma wiatru, morze gładkie jak stół, więc idziemy nieśpiesznie na silniku. Nasza trasa przecina tor wejściowy na system rozgraniczenia ruchu, który jest między wybrzeżem Szwecji, a Bornholmem. Jest tutaj jak zwykle duży ruch statków. Nie mamy jednak żadnych problemów z przejściem w poprzek toru. Większość statków idzie z prędkością około 10 węzłów, ale z prawej strony w dużej odległości idą w naszym kierunku dwie, znacznie szybsze jednostki. Pierwsza to prom idący ponad 20 węzłów, a druga jednostka, idąca z prędkością 18 węzłów na AIS przedstawia nam się jako „German warship F220”. Mam podejrzenie, że jest to jedna z fregat serii noszących nazwy krajów związkowych. Sprawdzam więc w Internecie i zgadza się. F220 to fregata „Hamburg” klasy „Sachsen”! Okręt przechodzi nam daleko przed dziobem. Przez lornetkę podziwiam jego ładna sylwetkę.

 

Obraz zawierający woda, zewnętrzne, niebo, łódź

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Łukasz

 

Już po przejściu toru, w oddali widzimy przed dziobem jakiś ciemny obiekt unoszący się na wodzie. Odchodzimy lekko w lewo by uniknąć kolizji. Ale po dalszym zbliżeniu ciemnym obiektem okazuje się głowa foki. Foka przygląda nam się z zaciekawieniem. Mijamy ją w odległości kilku metrów by jej nie przeszkadzać, ale sympatyczny ssak nie ucieka i cały czas nam się przygląda. Dopiero gdy odeszliśmy na większą odległość, dała nura i zniknęła pod wodą.

 

Obraz zawierający woda, zewnętrzne, brzeg

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Weronika

 

Do Gudhjem podchodzimy przy słońcu chylącym się ku zachodowi. Wejście nie jest szerokie, ale podejście do portu wiedzie wąskim torem prowadzącym między skałami wystającymi z wody po obu jego stronach. Na szczęście bezpieczną drogę do portu wskazuje nabieżnik. Port jest mały, ale bez problemu udaje nam się stanąć w jego głębi. Stajemy dziobem do kei, a rufą na muringach. Opłacamy postój w automacie i szukamy pryszniców, które wg informacji są wliczone w cenę. Nigdzie nie ma informacji, gdzie one są ani nie ma znaków wskazujących do nich drogę. Dopiero barman z sąsiedniej kawiarenki mówi, że znajdują się one za rogiem, w podziemiach czerwonego budynku mieszczącego bibliotekę. Bardzo więc zakamuflowane miejsce.

 

Obraz zawierający zewnętrzne, niebo, trawa, dok

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Łukasz

 

Na kolacje idziemy do restauracji rybnej. Po wykupieniu „wejściówki” (145 DKK) można do woli korzystać z bufetu. A w nim są śledzie marynowane na kilka sposobów: w stylu anchois, w zalewie korzennej, musztardowej, goździkowej, itd. Są również i inne ryby smażone, wędzone, gotowane. Są także sałatki, surówki i warzywa z grilla. Jednym słowem każdy znajdzie coś dobrego, pod warunkiem, że lubi ryby. Jedzenie jest pyszne, ale i sycące. Mimo, że nakładamy sobie małe porcje by spróbować każdego specjału, to po jednej lub maksymalnie drugiej niewielkiej dokładce mamy już dość, nic się już więcej nie zmieści w żołądku. Ale na szczęście przed nami jeszcze spacer.

 

Obraz zawierający osoba, wewnątrz, przygotowywanie, naczynie

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Wojtek

 

Idziemy w górę miasteczka, gdzie znajduje się mały kościół. Z tamtego miejsca rozpościera się widok z góry na część miasteczka, port i morze. Obok kościoła znajduje się mały cmentarz. Przechodzimy przez niego i ścieżką zaczynamy schodzić w kierunku morza. Wówczas napotykamy mały hotelik na skarpie. Wstępujemy do kawiarni hotelowej i na tarasie z wypijamy kawę. Robimy jeszcze spacer ścieżką wiodąca w wielu miejscach szczytem urwiska lub szczelinami nadbrzeżnych skał.

 

Obraz zawierający zewnętrzne, niebo, trawa, przyroda

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Patrycja

 

Obraz zawierający niebo, zewnętrzne, woda, skała

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Wojtek

 

Obraz zawierający zewnętrzne, skała, przyroda, góra

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Adam

 

Obraz zawierający zewnętrzne, niebo, liniowany, linia

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Łukasz

 

Dzień 7 – 10.09.2021 (piątek)

Przed nami długi przeskok z Gudhjem do Kołobrzegu, a prognoza mówi, że wiatr będzie słaby i południowy, czyli prosto w dziób. Więc o żaglach możemy zapomnieć. Czeka nas długa żegluga na silniku. Aby do Kołobrzegu dotrzeć o zachodzie słońca, z Gudhjem planujemy wyjść jeszcze przed wschodem słońca. Ale niestety, nabieżnik nie jest oświetlony. Więc z portu wychodzimy, gdy tarcza słońca zaczyna się wyłaniać z morza. Miasteczko i port jeszcze śpią. Idąc w linii nabieżnika wychodzimy z portu i po wejściu na głębszą wodę bierzemy kurs na Kołobrzeg. Po pewnym czasie na AIS widzimy, że oprócz nas z Bornholmu do Kołobrzegu idą jeszcze dwa jachty z tej samej firmy czarterowej, z której jest nasz jacht. A więc nie tylko my kończymy nasz rejs.

 

Obraz zawierający niebo, zewnętrzne, woda, dzień

Opis wygenerowany automatycznie

 

Obraz zawierający zewnętrzne, niebo, woda, zachód słońca

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęć: Weronika

 

Między Bornholmem a Kołobrzegiem jest całkiem spory ruch statków. Takiego ruchu nie było, gdy w niedziele szliśmy tędy do Karlskrony. Zbliżając się do Kołobrzegu za rufą w oddali przechodzi nam okręt wojenny. Nie ma on włączonego AIS, ale widzę, że to charakterystyczna sylwetka okrętu transportowo - minowego typu Lublin. Wraz z zachodzącym słońcem wchodzimy w główki Kołobrzegu i po raz ostatni w tym rejsie przeprowadzamy manewr cumowania.

 

Obraz zawierający woda, niebo, łódź, zewnętrzne

Opis wygenerowany automatycznie

Autor zdjęcia: Sławek

 

Po sklarowaniu jachtu, toalecie i „ogarnięciu się” idziemy na kolację kapitańską do pubu znajdującego się w zabytkowym forcie przy marinie. Do dania z grilla dostajemy między innymi ostry sos. Po jego zjedzeniu jedna z osób z załogi reaguje alergicznie – obrzęk i poważne problemy z oddychaniem. Sprawa wygląda poważnie więc nie ma co czekać i dzwonimy na numer 112. Po rozmowie z dyspozytorem bardzo szybko przyjeżdża do nas, na keję, karetka pogotowia. Panowie ratownicy podają odpowiednie lekarstwa a potem obserwują czy idzie ku dobremu. Po stwierdzeniu, że kryzys minął proponują załogantowi przewiezienie go do szpitala na dalszą obserwację. Ponieważ załogant uważa, że jest już ok, decyduje, że chce jednak pozostać na jachcie, więc żegnamy się i karetka odjeżdża. Wieczór kapitański zakończył się więc w nieoczekiwany sposób, mocnym akcentem.

 

W tym miejscu należą się gorące słowa podziękowania dla dyspozytora pogotowia oraz panom ratownikom za szybkie przybycie oraz skuteczne postawienie naszego załoganta „na nogi” w życzliwej, ale i w pełni profesjonalnej atmosferze.

 

Dzień 8 – 11.09.2021 (sobota)

Po zjedzeniu śniadania, czyli wyjedzeniu resztek prowiantu pakujemy się i przystępujemy do zdania jachtu. Przekazanie jachtu przebiega sprawnie i w miłej atmosferze. Po podpisaniu protokołu zdania jednostki dzwonimy po taksówkę. Ładujemy do niej bagaże a my na nogach idziemy na dworzec kolejowy. Bagaże zostawiamy w przechowalni i robimy jeszcze krótki spacer do latarni morskiej i zjadamy pizzę przed podróżą. A potem podróż pociągiem i powrót do codziennego życia lądowego szczura…

 

Termin rejsu:    04-11 września 2021r.

Jacht:                  s/y SoFun II (Hanse 345)

Załoga:               7 osób

 

Ilość przebytych mil:      332 Mm

Ilość godzin żeglugi:       87 h

Trasa rejsu: Kołobrzeg-Karlskrona-Karlshamn-Simrishamn-Gudhjem-Kołobrzeg

 

Prowadzenie:

kpt. Sławek Michałowski (04-07.09)

kpt. Jarek Pięta (08-11.09)

Obraz zawierający niebo, mężczyzna, woda, osoba

Opis wygenerowany automatycznie