Rok 2021 to kolejny rok, w którym karty rozdaje koronawirus. Po jesiennej trzeciej fali zachorowań, wiosną pojawiły się szczepienia. Początkowo mało szczepionek, wolne tempo realizacji szczepień. W kolejnych miesiącach akcja szczepień nabierała tempa. Ponieważ w pierwszej kolejności szczepione były najstarsze roczniki obywateli, więc my musieliśmy czekać na swoją kolej. A termin rejsu w Chorwacji (przełom maja i czerwca - Boże Ciało) zbliżał się nieubłaganie. Gdy stało się bardzo prawdopodobne, że do dnia wyjazdu nie będziemy mogli się zaszczepić dwoma dawkami i w związku z tym trzeba będzie robić przed wyjazdem i przed powrotem testy na obecność koronawirusa, postanowiliśmy zrezygnować także i w tym roku z pływania w Chorwacji i w zamian popływać po Bałtyku.
Z pomocą zaprzyjaźnionej agencji żeglarskiej wyczarterowaliśmy jacht Hanse 345 w Kołobrzegu. Jak się okazało był to bardzo dobry wybór.
Załoga w tym rejsie to: Sławek (czyli ja) i Jarek, dwie Weroniki (czyli Wera i Nika) oraz Piotr i Alek.
Dzień 1 - 29.05.2021 (sobota)
Rano ruszamy z Warszawy w dwa samochody i jadąc autostradą przez Poznań, a potem Szczecin docieramy do Kołobrzegu. W Marinie Solnej jesteśmy około godziny 1400. Przystępujemy do odbioru jachtu. Pan Błażej, bardzo sympatyczny i otwarty na żeglarzy bosman, sprawnie przekazuje nam jacht i cierpliwie odpowiada na nasze pytania i weryfikację działania poszczególnych mechanizmów oraz urządzeń jachtu. Jacht Hanse 345 jest zadbaną i czystą jednostką.
Gdy już odebraliśmy jacht i załadowaliśmy nasze bagaże na pokład, ruszamy na zakupy. Sklep Biedronka nie jest daleko, ale ze względu na duże zakupy jedziemy tam samochodem. Zakupy na rejs zajmują cały bagażnik. Samochody zostawiamy następnie na pobliskim parkingu strzeżonym i wracamy na jacht. Ponieważ już jest po godzinie 1900 zamawiamy pizzę, którą spokojnie zjadamy siedząc w kokpicie naszego jachtu. Zmęczeni podróżą oraz przejmowaniem jachtu i zakupami wcześnie kładziemy się spać.
Dzień 2 – 30.05.2021 (niedziela)
Rano, zanim wyjdziemy w morze, załoga przymierza i dopasowuje kamizelki ratunkowe oraz szelki asekuracyjne. Robię odprawę bezpieczeństwa dla załogi (safety briefing) i około 1000 wychodzimy z Mariny Solnej. Zamierzamy dojść dzisiaj do Darłowa. Ponieważ to nasze pierwsze wyjście w morze tym jachtem, to pierwsze postawienie żagli trwa ciut dłużej niż zazwyczaj. Sprawdzamy jak jacht płynie na samym foku. Pierwszy raz mam okazję płynąć na foku samozwrotnym (samohalsującym) więc jego właściwości rozpoznajemy bojem. Ponieważ jest on mniejszy niż genua (bo musi przejść samodzielnie przed masztem) to daje niewiele ciągu. Musimy więc postawić grota. Po eksperymentach zaczynamy iść w kierunku Darłowa.
Idziemy bajdewindem na wiatr 4-5B i falę około 2m. Załoga zaczyna odczuwać bujanie. Dzieciaki zaczynają adaptować się do mocnego bujania walcząc z choroba morską. Jacht prowadzę na zmiany z Jarkiem. Na wysokości Ustroni Morskich podejmuję decyzję o powrocie do Kołobrzegu. Nie ma co iść za wszelką cenę do Darłowa. Robimy zwrot i już pełnym kursem, przy zredukowanym bujaniu idziemy w kierunku Kołobrzegu. Załoga odżywa po bujaniu i już jest uodporniona na chorobę morska. Do końca rejsu już nikt nie choruje. Do mariny w Kołobrzegu wchodzimy wieczorem. Po zacumowaniu i sklarowaniu jachtu jemy kolację i idziemy jeszcze na krótki spacer do latarni morskiej.
Dzisiejszy dzień tłumaczy stary żeglarski zwyczaj niewpisywania do dziennika pokładowego portu docelowego rejsu, zanim się w nim nie zacumuje. Bo nie wiadomo, czy uda się do niego dojść. Ostatnie słowo należy bowiem zawsze do Neptuna.
Dzień 3 – 31.05.2021 (poniedziałek)
Dzisiaj wiatr ucichł. Rano, przed 0900 wychodzimy z mariny w Kołobrzegu. Ponownie z zamiarem dojścia do Darłowa. Wiatr około 1B, morze tym razem gładkie jak stół. Do Darłowa idziemy na silniku bez przygód, po drodze robiąc trochę manewrów by lepiej poznać zdolności manewrowe jachtu. Wejście do portu nie jest widoczne z daleka. Zlewa się z tłem linii brzegowej. Widać je dopiero po zbliżeniu się. Jest to moje pierwsze wejście do tego portu. Ale wszystko jest dobrze opisane w locji, więc podchodzimy mając latarnię morską po środku między główkami. Między główkami portu jest spiętrzenie fal, ale po zwiększeniu prędkości bez problemu wchodzimy do kanału portowego. Musimy tu na chwilę jednak zacumować, aby poczekać na rozsunięcie się mostu dla pieszych. Po jego otwarciu idziemy do mariny.
Marina w Darłówku jest małym porcikiem, przylegającym do stoczni, lecz z bardzo dobrym zapleczem socjalnym – prysznice, ubikacje, pralnia. Wszystko prawie nowe i bardzo zadbane. W marinie urzęduje bosman – bardzo miły i otwarty na żeglarzy. Po zacumowaniu jemy obiadokolację, bierzemy prysznic i około 2100 idziemy na krótki spacer po Darłówku. Mimo, że to przełom maja i czerwca, a do tego tydzień z Bożym Ciałem, to w Darłówku jest jeszcze pusto. Prawie nikogo nie ma na ulicy, lokale pozamykane poza kilkoma tylko wyjątkami. Efekt lock-downu covidovego?
Wieczorem sprawdzamy pogodę na następny dzień. Ma być wschodni wiatr 6B. Ponadto wojsko zamyka akweny przed Ustką ze względu na ćwiczenia. Oznacza to, że aby dojść do Ustki musielibyśmy iść ponad 50 mil pod silny wiatr. Nie ma to sensu, także biorąc pod uwagę stopień opływania załogi. Decydujemy więc, że wtorek przeczekamy w Darłowie świętując Dzień Dziecka.
Dzień 3 – 1.06.2021 (wtorek)
Rano śpimy nieco dłużej. Po nieśpiesznym śniadaniu idziemy bulwarem nad brzegiem rzeki Wieprzy do Darłowa. Tam oglądamy zabytkową kolegiatę, rynek, bramę dawnych murów obronnych oraz zamek. Potem idziemy do kawiarni, gdzie obchodzimy Dzień Dziecka przy lodach, ciastkach i kawie.
Na jacht wracamy około 1600. W sumie nasz spacer liczył 14 km. Jemy obiad, także bez pośpiechu. A potem idziemy na plażę. Tam jednak jest zimno i wieje silny, zimny wiatr. Wiec po krótkim spacerze idziemy się przejść śpiącym jeszcze deptakiem Darłówka.
Dzień 4 – 2.06.2021 (środa)
Dzisiaj ma wiać 3-4B ze wschodu przy pięknym słońcu. Idealne warunki do żeglugi. Z mariny wychodzimy przed ósmą by trafić na rozsuniecie mostu, który jest rozsuwany o pełnych godzinach. O 0800 przechodzimy przez rozsunięty most i wychodzimy z portu. Za główkami stawiamy żagle i już na żaglach idziemy w głąb morza, do granicy widoczności lądu. Idąc baksztagami z prędkością ok 3 węzłów żeglujemy w pięknej pogodzie do Kołobrzegu.
Przed portem zrzucamy żagle i do portu wchodzimy już na silniku. Po szybkim obiedzie udaje nam się jeszcze przy latarni morskiej obejrzeć zachód słońca. Dzisiaj jest już więcej ludzi niż było w niedzielę. Zaczyna się długi weekend.
Dzień 5 – 3.06.2021 (czwartek)
Z mariny wychodzimy po ósmej. Dzisiaj mamy w planach długie pływanie, ale w okolicy Kołobrzegu. Wiatr jest wschodni-północnowschodni więc ponowna droga do Darłowa nie ma sensu. Na zachód natomiast najbliższym portem możliwym do wejścia przy obecnej pogodzie i przy naszym zanurzeniu jest dopiero Świnoujście, które jest jednak za daleko. Zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę, że jutro jest już ostatni dzień rejsu i musimy być wieczorem w Kołobrzegu.
Jest piękna słoneczna pogoda i stabilny wiatr 4B. Idziemy baksztagami na zachód i na trawersie Dźwirzyna skręcamy na północ. Odchodzimy 10 mil w głąb morza. Po zwrocie idziemy fajną żeglugą bajdewindową do Kołobrzegu, gdzie wchodzimy wieczorem. Za nami dzień pięknej żeglugi.
Dzień 6 – 4.06.2021 (piątek)
Dzisiaj dla odmiany niebo jest zachmurzone i znacznie mniejszy wiatr niż wczoraj. Rano wychodzimy z portu, od razu stawiamy żagle i na pełnym bajdewindzie robimy 2-3 węzły. Tym razem idziemy prosto na północ. Po nieśpiesznej żegludze dochodzimy do granicy wód terytorialnych i robimy zwrot. Powoli zaczynamy wracać do Kołobrzegu. Aby dłużej żeglować po pewnym czasie zrzucamy foka i idziemy na samym grocie z prędkością około 1,5-2w. Do Kołobrzegu wchodzimy, gdy słońce chyli się już ku horyzontowi.
Robimy jeszcze ostatni spacer do latarni morskiej a potem w kokpicie świętujemy wieczór kapitański: po rozdaniu załodze opinii z rejsu otwieramy szampana bezalkoholowego oraz czekolady i torby chipsów. Wieczór udany. Część załogi pozieleniała i nie jest już w stanie patrzyć na chipsy!
Dzień 7 – 5.06.2021 (sobota)
Dzień zdawania jachtu. Po śniadaniu wypakowujemy bagaże i sprzątamy jacht. Mimo, że płacimy za sprzątanie uważamy, że trzeba jednak po sobie posprzątać. Zdanie jachtu przebiega sprawnie. Niczego nie uszkodziliśmy więc idzie szybko. Pakujemy się do samochodów i po 1200 ruszamy w drogę powrotna do domu.
Termin rejsu: 29 maja-5 czerwca 2021r.
Jacht: s/y SoFun I (Hanse 345)
Załoga: 6 osób
Ilość przebytych mil: 180 Mm
Ilość godzin żeglugi: 63 h
Prowadzenie:
kpt. Sławek Michałowski (29.05-01.06)
kpt. Jarek Pięta (02-05.06)